Piękna karnacja
Śniada, jedwabiście gładka cera to marzenie każdej kobiety. Aby je spełnić, jest ona w stanie zrobić niemalże wszystko. Kwestia jednak tego, czy robi to, co należy, to, co właściwe? Co naprawdę jej pomoże?
Nie od dziś bowiem wiadomo, że wiele „kuracji” może przynieść więcej szkody niż pożytku, jeżeli stosuje się je nieumiejętnie, na własną rękę, bez konsultacji ze specjalistą lub mając „przepis” z niepewnego, niesprawdzonego źródła… Aby uniknąć tegoż czarnego scenariusza, warto powiedzieć sobie o metodach powszechnie uznanych za skuteczne, a przy tym też za bezpieczne. Piękna karnacja to pojęcie niezwykle względne. Dla jednego oznacza to karnację ciemną, dla innego – jasną, dla kogoś – pozbawioną wyprysków na twarzy, dla jeszcze kogoś na przykład gładką, świeżą skórę, bez pozatykanych porów, czyli tzw. wągrów.
I bardzo dobrze jest, że dla każdego pojęcie „pięknej karnacji” oznacza coś innego. Niemniej jednak pewne wyznaczniki można uznać za ogólnikowe, powszechne. Do takich zalicza się na pewno cera bez wyprysków, plam, trądziku. I choć niektórym walka z tymi przypadłościami przychodzi naprawdę bardzo ciężko, nierzadko bez większych rezultatów, to należy pamiętać, że ważne w tym wszystkim jest to, że się w ogóle ową walkę podejmuje. Najgorszym rozwiązaniem bowiem w tej sytuacji jest „pozostawić tak, jak jest”, czyli źle. Co do piegów, to trudno jednoznacznie orzec, czy dodają one kobiecie uroku, czy też nie.
Wiele osób jest zdania, że są one bardzo ładne i nie wyobrażają sobie jakiejś osoby (przeważnie o włosach koloru rudego) właśnie bez nich. Dla niektórych jednak piegi odejmują atrakcyjności, szpecą ładne rysy twarzy. Dlatego – ilekroć podejmiemy decyzję o zakryciu tych jakże charakterystycznych znamion toną podkładu oraz pudru – zastanówmy się parę razy, czy przypadkiem sobie nie zaszkodzimy, bo być może najbliższe otoczenie właśnie za te piegi nas lubi!
Z wypryskami zawsze trzeba walczyć. I choć niektórym się to nie udaje, to nie należy nigdy tego „problemu” bagatelizować, ino dbać o siebie. Jeśli zatem zaleci się nam odpowiednią dietę, w której przykładowo będziemy musieli wyeliminować słodycze albo bardzo tłuste potrawy, to nie pozostaje nam nic innego, jak po prostu się do tego zastosować. Konieczne jest również dbanie o to, aby cera była zawsze świeża. Chodzi zatem o regularne oczyszczanie twarzy z pyłu, kurzu oraz resztek kosmetyków, aby skóra mogła swobodnie oddychać. Jeżeli bowiem nie oddycha, szybko staje się matowa, zszarzała, ma nieładny kolor i wygląda niezdrowo.
Dlaczego jest tak, że po słonecznych wakacjach czujemy się najbardziej wypoczęci, atrakcyjni? Ano dlatego, że zazwyczaj powracamy z urlopu opaleni. Czyżby oznaczało to, że ciemna, opalona skóra to wyznacznik zdrowia i ładu? Można zaryzykować stwierdzenie, że tak! Mówi się, że ciemny kolor „dodaje” człowiekowi lat, ale również mówi się to, że dodaje atrakcyjności! Przecież nie trzeba wspominać, że człowiek opalony wygląda szczuplej, a jasne ubrania idealnie komponują się z ciemniejszą skórą! Uwaga powinna być w tym miejscu jednak jedna, ale znacząca – nie należy z niczym przesadzać. A więc wystawiając swe ciało na działanie promieni słonecznych – czy to naturalnie, czy to na solarium – koniecznie trzeba znać granice, kiedy powiedzieć sobie „stop”.
Pomijając bowiem kwestie zdrowotne, a więc tego, że promienie UV w dużych dawkach są szkodliwe, bo mogą wywoływać nowotwory skóry, to przede wszystkim ją postarzają, przez co wygląda się o wiele niekorzystniej – szybciej tworzą się zmarszczki, a cera traci elastyczność oraz swą naturalną jędrność. Poza tym efekt „spalonego skwarka” na twarzy nigdy jeszcze nie dodał nikomu uroku… Dlatego też pamiętajmy, żeby korzystać ze słońca bądź z solarium, ale z głową i z umiarem!